To było pierwsze danie jakie ugotowałam na
naszą pierwszą kolację w naszym pierwszym samodzielnym mieszkaniu. Spaghetti carbonara.
Po całym dniu przenoszenia, układania i czyszczenia szybki i sycący makron to
był strzał w dziesiątkę. No bo który facet nie lubi boczku? A tak naprawdę to chciałam
zarazić mojego-wtedy jeszcze nie-męża moją miłością do makaronu żeby jak
najczęściej móc go przyrządzać. Udało się. Przynajmniej na jakiś czas ;)
Składniki:
400 g spaghetti
100g wędzonego
boczku
30g masła
50g tartego
parmezanu
2 żółtka
3 łyżki słodkiej śmietany
sól. pieprz, olej
W misce wymieszaj śmietanę,
żółtka, sól (tylko trochę bo boczek też nada słoności) pieprz (najlepiej świeżo
zmielony) oraz parmezan (jeśli nie mam to używam po prostu twardego żółtego
sera) i odstaw. W osolonej wodzie (sól dodaj gdy woda zacznie wrzeć żeby nie osadziła się na ściankach) ugotuj makaron
al dente (tak żeby był lekko
twardy). Boczek pokrój w kostkę i podsmaż go na dużej patelni na maśle i
odrobinie oleju (żeby masło się nie przypaliło). Wrzuć makaron na patelnię z
boczkiem i cały czas mieszaj dopóki całość nie będzie gorąca. Następnie wrzuć tę
pyszną mieszankę do miski przygotowanej na początku i dobrze wymieszaj. Podawaj
od razu (najlepiej na podgrzanych talerzach) bo sos gdy stygnie szybko
gęstnieje. Zajadaj też szybko bo… inaczej nie można :)
Smacznego.
Przepis pochodzi z
książki „Pizza & pasta” Dario G.C.Querini, do której kupienia namówiłam
rodziców jako czternastolatka i chyba tak zapoczątkowałam moją kolekcję książek
kucharskich :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz